RAJDY ROWEROWE "PO KWIAT PAPROCI" i "NOCNY"
Kwiat paproci - mityczny kwiat, mający zakwitać raz w roku, w czasie najkrótszej nocy (z 21 na 22 czerwca). Znalazcy zapewniać miał bogactwo i dostatek, przez co jego poszukiwania stały się nieodłącznym elementem obchodów słowiańskiego święta Kupały.
Z tygodniowym opóźnieniem, ale dla prawdziwych tropicieli szczęścia nie miało to znaczenia, 34 rowerzystów skupionych wokół czarnkowskiej sekcji, ruszyło na poszukiwanie legendarnego kwiatu. Grupa przez Sławienko, Lubasz, Stajkowo, Nowinę i Kruteczek dotarła na teren Nadleśnictwa Krucz, gdzie według zdobytej wcześniej przez organizatorów wiedzy, powinien zakwitnąć mityczny okaz. Turystów w imieniu gospodarzy powitała Iwona Wolska, zapraszając jednocześnie do sali narad, gdzie na przykładzie spreparowanych zwierząt ciekawie opowiadała o faunie i florze okolicznych terenów. Po lekcji przyrody i posiłku, złożonym z pieczonej nad ogniskiem kiełbaski oraz bułki i oranżady, rozpoczęły się intensywne poszukiwania, bo szczęśliwym przez cały rok chciał być każdy. Niestety nie każdy mógł kwiat znaleźć, a 365 dni wolnych od trosk zapewnił sobie Dariusz Jany z Góry. Wręczenie drobnego upominku zwycięzcy zakończyło odpoczynek na półmetku, a rowerzyści przez Ciszkowo, Goraj i Pianówkę powrócili do Czarnkowa, pokonując łącznie 40 kilometrów.
Tego samego dnia wieczorem, spod Czarnkowskiego Domu Kultury, wyruszyła 22 osobowa grupa na rajd nocny. Zgodnie z przepisami ruchu drogowego każdy pojazd wyposażony był w białe światło przednie oraz czerwone tylne, a zgodnie z fantazją kierowcy w inne świecące ozdoby. Rowerzyści przez Śmieszkowo, Prusinowo, Sławno, Kamionkę i Tarnówko dotarli do Boruszyna, gdzie na brzegu stawu rozpalili ognisko. Ciepła noc sprzyjała rozmowom, a przejechane kilometry zaostrzyły apetyt na pieczoną kiełbaskę. Rowerzyści powrócili do Czarnkowa w okolicach północy pokonując 42 kilometry.
Marcin Małecki
Fot.
Marcin Małecki
Fot.
Marcin Małecki