PONOWNIE W DARŁÓWKU
W dniach od 27 czerwca do 10 lipca 2015 roku, po raz drugi, został zorganizowany obóz szkoleniowo - wypoczynkowy Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych powiatu czarnkowsko - trzcianeckiego w Darłówku Wschodnim.
Zakwaterowanie, jak w roku ubiegłym, w ośrodku wypoczynkowym "Urszula". Dobre warunki lokalowe, pyszne domowe jedzenie, blisko do plaży i skrzeczące mewy oraz rybitwy były czynnikami, które wpłynęły na nasz come back. Po dotarciu na miejsce i rozpakowaniu odbył się podział dzieci na plutony. Spośród wszystkich osób (a było nas 160) utworzonych zostało 9 plutonów, stosownie do wieku, życzeń i stopnia pokrewieństwa. Mój pluton na własne życzenie był najprzystojniejszy i najsilniejszy, bo tworzyło go 16 lover boyów. Po obiadku przyszedł czas na przywitanie z morzem. Uradował nas fakt, że wyszło słoneczko, którego dawno w Darłówku nie było. Wieczorem wybraliśmy dowódców plutonów, by mógł odbyć się regulaminowo pierwszy apel, który sprawnie poprowadził druh Jerzy Pempera.
Ramowy plan dnia wyglądał następująco: pobudka o 8.00, zaprawa o 8.05, śniadanie o 8.30, apel poranny o 10.00, zajęcia w plutonach od 11.00, obiad o 13.45, zajęcia w plutonach od 15.00, kolacja o 18.15, apel wieczorny o 20.00, cisza nocna o 22.00, spotkanie Rady Starszych o 22.05. Do zajęć w plutonach należało: realizacja programu szkolenia MDP, czyli musztra, zajęcia na torze CTiF, zajęcia z udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, dzięki profesjonalizmowi pielęgniarki Joanny Kuliberdy. Ponadto odbywały się zajęcia muzyczne ze śpiewem i gitarą, "Mam talent", gdzie Kamil z Kuźnicy Czarnkowskiej zauroczył wszystkich beatboxingiem, konkursy plastyczne o tematyce pożarniczej, konkurs na rymowankę o plutonie. Dodatkową atrakcją był cyrk "Heca", który zaprezentował się ze swoim programem w sposób tak atrakcyjny, że zadowoleni byli nawet najbardziej wybredni uczestnicy obozu. Podczas występu dzieciaki podziwiały pokaz żonglerki, gimnastyki artystycznej, ekwilibrystyki. Z dużym zainteresowaniem i radością oglądały taniec z prawdziwym wężem oraz popisy tresowanego pudla. Podczas występów artystów cyrkowych nie zabrakło konkursów z udziałem dzieci i sztuczek klowna, który rozbawił całą widownię jeżdżąc w swych dużych butach na maleńkim rowerku. Po występie cyrkowcy otrzymali od obozowiczów zasłużone brawa.
Kolejnego dnia gościliśmy artystów z poznańskiego teatru Krokodyl, którzy pokazali nam sztukę pt. "Chłop i diabeł", mówiącą o przyjaźni, dokonywaniu odpowiednich wyborów w życiu i podążaniu ku wartościom. Co do puenty przedstawienia, nikt nie miał wątpliwości, bo na tym obozie wiele przyjaźni się nawiązało i to na dobre, i na złe. Ponieważ na pogodę nie mogliśmy narzekać, często korzystaliśmy z kąpieli słonecznych i wodnych pod czujnym okiem ratowników Kamila i Piotra. Kiedy tylko konieczna była pomoc wykwalifikowanej pielęgniarki, aby unieruchomić stłuczony palec, dać kropelki na ból brzuszka, czy nasmarować poparzenia słoneczne, pani Joanna była już w pogotowiu i uśmierzała wszystkie medyczne bolączki. W dni mniej słoneczne odwiedzaliśmy ciekawe lokalne miejsca np. wieżę UFO i most łączący Darłówko Wschodnie i Zachodnie. Zwiedziliśmy w Darłowie Zamek Książąt Pomorskich oraz Militaria na międzynarodowym zlocie historycznych pojazdów wojskowych, na którym nie zabrakło przejażdżek ciężkim sprzętem wojskowym, kuchni wojskowej, bazaru militarnego oraz konkursów dla uczestników. Dużym powodzeniem w ośrodku cieszyły się zajęcia z karaoke, Mam talent i wieczorne dyskoteki. Pod koniec obozu nastąpiło uroczyste ślubowanie, chrzest bojowy i pasowanie na strażaka. Chrzest stanowił wyjątkową atrakcję dla ponad 80 dzieciaków, które na obozie były po raz pierwszy. Druhowie na plaży zaplanowali ciekawy tor przeszkód do pokonania, a było to m.in.: wbiegnięcie do lodowatego morza, wyturlanie się w piachu, malowanie twarzy, zjedzenie bułki tartej i gwizdnięcie, łowienie buzią cukierków w mące, odpowiedź na śmieszne zagadki, skok do rowu z niespodziankami, wypicie kwaśnej mikstury i oblizanie "błota" z kolana króla, a następnie umycie się w morzu. Emocjom nie było końca, a radosne telefony do rodziców urywały się. Niewątpliwie ważnym elementem obozu stały się śluby zakochanych obozowiczów. Odświętnie ubranych 14 par uroczyście powtarzały specjalnie dla nich ułożoną przysięgę, związani sznurem strażackim, wymienili pierścienie lub bransoletki przyjaźni, przypieczętowali wszystko pocałunkiem, a nad prawidłowością zaślubin czuwał ksiądz wikariusz Tadeusz i jego ekscelencja ks. biskup Władek.
Na ostatnim uroczystym apelu, wyróżniający się uczestnicy obozu i wszyscy druhowie otrzymali podziękowania, prezenty i gratulacje. Ostatni dzień pobytu upłynął w atmosferze lekkiej nostalgii, bo to już koniec i czas rozstania. Zawarte nowe znajomości i przyjaźnie na stałe wryły się w serca wszystkich uczestników obozu. Mimo wielu nieprzespanych nocy, bo np. ktoś zapragnął zmierzyć się z płotem albo z szybą w oknie, podjął zakład, że zgoli głowę na "zero" lub zaszkodził mu zjedzony "kebs" i tak twierdzę, że mamy wartościowe dzieciaki, którym trzeba zagospodarować czas i dowartościować przez zdrową rywalizację oraz dobre słowo, aby uzyskać zamierzone efekty swej pracy. Tak, tak dzieciaki, to o Was mowa. Fajnie, że jesteście!
Organizacja tego wspaniałego wypoczynku nie byłaby możliwa bez komendanta Jana Michałka, który jest mózgiem tego przedsięwzięcia i logistycznie doprowadza do organizacji tego obozu oraz wsparcia finansowego takich instytucji jak: MSW, Oddział Wojewódzki Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej w Poznaniu, Starostwo Powiatowe, Urząd Miasta w Czarnkowie, Urząd Gminy w Czarnkowie, którym organizatorzy serdeczne dziękują.
Małgorzata Zajda
