100 LAT W ZDROWIU I ÅšWIETNEJ KONDYCJI
15 czerwca br. czarnkowianin Marian Jany obchodził swoje setne urodziny. O tym doniosłym wydarzeniu nie zapomniała rodzina, władze miasta, przedstawiciele ZUS, sąsiedzi oraz Zarząd Klubu Sportowego "Noteć" Czarnków, któremu jubilat poświęcił 40 lat swego życia.
Na świętowanie niecodziennych urodzin wybrano niedzielę, 12 czerwca. W osiedlowym kościele pw. Jezusa Chrystusa Najwyższego Kapłana w Czarnkowie odprawiona została uroczysta, koncelebrowana msza św. w intencji jubilata. Uczestniczyła w niej rodzina oraz liczna grupa znajomych i gości. Uroczysty charakter liturgii podkreślił udział chóru męskiego "Harmonia" z solowymi partiami wokalnymi w wykonaniu Kasi Wizy i Tomka Czarneckiego. Po mszy św. jubilat przyjął mnóstwo gratulacji, serdecznych życzeń i kwiatów od znajomych, a następnie zaproszono wszystkich na urodzinowe przyjęcie do lokalu Doroty Kałużyńskiej. Tu powitano jubilata gromkim "200 lat", a życzenia, kwiaty i upominki, oprócz najbliższych pana Mariana, składali: burmistrz Czarnkowa Franciszek Strugała, kierownik MOPS Ewa Kozłowicz, kierownik inspektoratu ZUS Danuta Szuta oraz Zarząd Klubu Sportowego "Noteć" Czarnków z prezesem Zbigniewem Rybarczykiem, sekretarzem Andrzejem Jędrzejczakiem i skarbnikiem Arturem Brudzińskim. Oprócz pięknych kwiatów i grawertonów jubilat otrzymał od KS "Noteć" klubowy szalik, a OZPN w Pile odznaczył go "Złotą Odznaką" za długoletnią pracę. Oczywiście nie mogło zabraknąć urodzinowych tortów, które jubilatowi pomógł kroić wnuk Krzysztof Nowak. Były też harce na parkiecie, w których czynnie uczestniczył dostojny jubilat. Kto myśli, że ilość wydarzeń tego dnia wyczerpała siły stulatka, to jest w wielkim błędzie. Pan Marian do końca uroczystości był uśmiechnięty, zadowolony i pełen energii. Gdy zapytaliśmy go skąd bierze na to siłę, odpowiedział: "Starałem się żyć bez stresu. Oczywiście to było bardzo trudne, szczególnie w czasach, kiedy przyszło mi żyć i pracować zawodowo. Dzisiaj, kiedy opowiadam o latach komuny młodzikom, nie chcą w to wszystko uwierzyć. Myślę, że moje pokolenie przeszło bardzo trudną drogę życia i to nas zahartowało. Dzisiejsza młodzież nie jest już tak odporna na przeciwności losu jak my. Poza tym nie można być człowiekiem fałszywym. Zawsze trzeba mówić prawdę. To sprawia, że człowiek zawsze może czuć się bezpiecznie. Nikt nie może zarzucić mu kłamstwa lub fałszerstwa. Może właśnie dlatego w Klubie Sportowym "Noteć" Czarnków przetrwałem 40 lat. A skoro przez tyle lat nie chcieli się mnie pozbyć to znaczy, że nie byłem uciążliwy i akceptowali mnie. Muszę powiedzieć, że ze wzajemnością. Bardzo miło wspominam tamte lata w klubie. Wspólne wyjazdy na mecze, ciągłe szukanie funduszy, problemy, które staraliśmy się rozwiązać wspólnie. Dzisiaj już niezbyt pamiętam imiona i nazwiska wszystkich zawodników i działaczy, ale cztery osoby pamiętam doskonale. To zawodnicy Kaziu Polus i Leon Matuszczak oraz prezes Stanisław Sitek i Jan Staszczyk. To byli bardzo mili ludzie, których mógłbym nazwać nawet przyjaciółmi". Bardzo miło gawędziło się z panem Marianem, jednak dłuższa rozmowa nie była możliwa ze względu na olbrzymią liczbę chętnych. Lecz nawet z tak krótkiego dialogu wywnioskowaliśmy, że jubilat to chodząca historia nie tylko KS "Noteć", ale również czarnkowskiej stoczni i miasta. Rozpoznaje go wielu mieszkańców Czarnkowa, a ci, którzy znają go bliżej mówią jednym głosem: "To chodząca uczciwość". Miło usłyszeć o sobie tak pochlebne słowa, ale aby tak było, trzeba na to zasłużyć. Życzymy panu Marianowi jeszcze długich lat życia oraz takiej energii i pogody ducha, jak dotychczas.
Marek Ambicki
Fot.
Adam SÅ‚owik
