ZADZWONIŁ NA 112 I POWIEDZIAŁ, ŻE MA KORONAWIRUSA
Mieszkaniec Trzcianki zadzwonił na numer alarmowy 112 i powiadomił, że ma wszystkie objawy koronawirusa. Zespół pogotowia ratunkowego wykluczył chorobę. Stwierdził u niego jedynie... promile. Natychmiast o bezpodstawnym wezwaniu powiadomieni zostali trzcianeccy mundurowi. Teraz 50-latek za swój bezmyślny czyn odpowie przed sądem. Grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł.
W środę, 1 kwietnia br., około godziny 23:00 mieszkaniec Trzcianki zadzwonił na numer alarmowy 112 i poinformował, że ma wszystkie objawy koronawirusa. Uskarżał się duszności, kaszel, wysoką temperaturę i pozytywny wynik COVID 19. W stan gotowości postawione zostało miejscowe pogotowie. Ratownicy ubrani w specjalne i kosztowne skafandry udali się po wskazany adres. Na miejscu zastali zgłaszającego, który na ich widok wybuchnął śmiechem. Podczas badania był agresywny i wulgarny. W końcu okazało się, że nie miał objawów koronawirusa, a za jego stan odpowiadały... promile. O bezpodstawnym wezwaniu medycy powiadomili trzcianeckich policjantów. Mężczyzna wobec mundurowych również był agresywny, wulgarny i nie chciał wykonywać poleceń oraz podać swoich danych. Odmówił poddaniu się badaniu na zawartość alkoholu w organizmie. Dodatkowo był agresywny wobec swojej żony. Policjanci zareagowali natychmiast. 50-latek trafił do policyjnej celi, gdzie spędził noc. Wczoraj po południu, kiedy tylko wytrzeźwiał, został przesłuchany. Twierdził, że nic nie pamięta. Mężczyzna teraz za swój wybryk odpowie przed sądem. W myśl art. 66 Kodeksu Wykroczeń każdy kto chce "wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia (...) podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 złotych".
Karolina Górzna-Kustra
KPP w Czarnkowie