Czarnkow.INFO - Internetowy Serwis Informacyjny
    Strona główna     Urzędy     Kultura i atrakcje     W mieście     Archiwum
Dzisiaj jest: 9 maja 2024, czwartek.  Imieniny: Beaty, Bożeny, Grzegorza, Karola, Karoliny



free counters


SŁOWIAŃSKA NOC KUPAŁY



W ostatnich latach coraz popularniejsze staje się w Polsce sięganie do korzeni, poznawanie zwyczajów naszych przodków. Muzeum Ziemi Czarnkowskiej, wychodząc naprzeciw tym dążeniom, zorganizowało w sobotę, 26 czerwca, festyn rodzinny pod hasłem "Słowiańska Noc Kupały", który odbył się na terenie Łazienek Czarnkowskich.

Po wejściu na nadnoteckie błonia oczom uczestników ukazywały się płonące ogniska i rozbite namioty słowiańskiego obozowiska. Za nimi przygotowany był ołtarz, otoczony stanicami z wyobrażeniami słowiańskich bogów, przy którym odbyła się w późniejszych godzinach inscenizacja obrzędu kupalnego w wykonaniu Sławomira Uty.

Uczestnicy mieli okazję wziąć udział w wielu zaplanowanych aktywnościach. Przy stanowisku przygotowanym przez działającą przy Muzeum Ziemi Czarnkowskiej grupę "Jaźwiec" można było spróbować swoich sił w strzelaniu z łuku, obejrzeć repliki broni i hełmów z okresu wczesnego średniowiecza i przekonać się na własnej skórze ile tężyzny fizycznej wymaga samo założenie pancerza. Uczestnicy mieli także możliwość przyjrzenia się codziennym zajęciom mieszkańców obozowiska: poznać tajniki tkania barwnych taśm materiału, czyli krajek, zobaczyć, jak z drewna powstają przedmioty codziennego użytku, a nawet spróbować się w popularnych grach planszowych epoki wikingów: hnefatafl i samotniku. Noc Kupały nie mogłaby się oczywiście odbyć bez wianków. Każdy chętny miał okazję uwić swoje własne kwietne nakrycie głowy z pomocą Anny, Julii i Miriany. Uczestnicy mogli również skosztować smakołyków kuchni słowiańskiej, którymi prosto z kotła częstował Rudy, czyli Artur Łaski z Coniewa. O pochodzeniu święta, jego symbolice i historii w zajmujący sposób opowiedział historyk z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu doktor Paweł Szczepanik. Gdy cienie zaczęły się znacznie wydłużać, uczestnicy festynu zebrali się wokół przygotowanego ołtarza, gdzie odbyła się inscenizacja obrzędu kupalnego. W postać odprawiającego go kapłana - Żercy - wcielił się Sławomir Uta, który zaprezentował niezwykłe, autorskie spojrzenie na dawne wierzenia, pełne magicznej symboliki i tajemniczych gestów. Swoje spojrzenie na Noc Kupały przedstawiła także młodzież z czarnkowskiego Teatru "TU", przedstawiając piękny, oniryczny wręcz spektakl teatralno - taneczny. Wszystkim wydarzeniom towarzyszyła muzyka średniowieczna wykonywana przez zespoły KołoJana i Żertwa.

Wraz ze zmrokiem zakończyły się obrzędy Słowiańskiej Nocy Kupały. Ciemność rozświetlał jeszcze blask dogasających powoli ognisk, wokół których zgromadzili się rekonstruktorzy. Jeszcze długo w noc nad Notecią rozbrzmiewała muzyka.

Organizatorzy pragną podziękować wszystkim, którzy sprawili, że słowiańska Noc Kupały mogła się odbyć: prezes PSS Społem Magdalenie Sobczak, Zakładom Mięsnym Dolina Noteci Sp. z.o.o, Nadleśnictwu Sarbia, firmie Viabud, Mariuszowi Remerowi, Teatrowi "TU" wraz z opiekunem Arturem Geremkiem, Grupie Rekonstrukcji Historycznej "Jaźwiec", komendantom powiatowym straży pożarnej i policji.



Noc Kupały ma wiele nazw - Kupalnocka, Sobótka. Jest to dawne słowiańskie święto przesilenia letniego odbywające się w najkrótszą noc w roku z 21 na 22 czerwca. Tej wyjątkowej nocy przeciwieństwa ulegały złączeniu: ogień i woda, słońce i księżyc. Był to czas magii, zabawy i miłości. Gdy na ziemiach polskich pojawiło się chrześcijaństwo i dawne wierzenia zaczęto zwalczać, wiele zwyczajów Kupalnocki zostało przeniesionych na wigilię świętego Jana, dając początek Nocy Świętojańskiej obchodzonej w nocy z 23 na 24 czerwca. W sobotę 26 czerwca dzięki staraniom pracowników Muzeum Ziemi Czarnkowskiej mieszkańcy Czarnkowa mieli okazję poznać smak słowiańskiej Nocy Kupały.

Dla dawnych Słowian świat duchów i bogów był równie realny jak i świat materialny, a wydarzenia które się w nim rozgrywały miały istotny wpływ na życie, ponieważ kształtowały one wielki cykl natury. Duchy były wszędzie - w drzewach, na polach, w domostwach. Słowianie obawiali się ich, szanowali i starali się pozyskać ich łaskawość, gdyż od ich woli należał urodzaj, bezpieczeństwo upraw i ludzi. Duchy i Bogowie dla Słowian byli zatem uosobionymi siłami natury i losu, opowieści o nich zaś opowieściami o świecie, wytłumaczeniem prawideł, które nim rządzą. Na Litwie znana była niegdyś piosenka o tym, jak Księżyc wziął ślub ze Słońcem, lecz po nocy zdradził je z Jutrzenką. Od tej pory Słońce i Księżyc są wrogami. Ta symboliczna opowieść wyraża pradawną wiarę, że w świecie duchów trwa walka pomiędzy siłami życia i śmierci, Słońca i Księżyca. Jego odzwierciedleniem na ziemi był cykl solarny i wegetacyjny roślin. Słowianie postrzegali rok jako podzielony pomiędzy dwie siły - zimę, czyli czas śmierci i ciemności, którymi władał Księżyc oraz lato, czas życia, kiedy rządziło Słońce. Granicę pomiędzy tymi okresami wyznaczały święta Godów i Kupalnocka. Noc Kupały była świętem triumfu Słońca. Od Godów z każdym mijającym dniem świeci ono dłużej, odbierając władzę nad światem siłom zła. Natura budzi się do życia. Na świecie umacnia się porządek i ład. Słowianie, jak mogli, wspierali kosmiczne siły ładu w ich walce, odprawiając rytuały i używając swoistej magii. Wiosenne święta płodności, prokreacji i słońca należały zatem do najważniejszych uroczystości w roku, zaś Kupalnocka była zwieńczeniem tego cyklu rozpoczętego w Zielone Świątki.

Kluczowym elementem święta były sobótki, czyli ogniska palone nad brzegami rzek i strumieni. Oto Słowianie, uzbrojeni w oczyszczającą moc ognia, wkraczają w domenę Księżyca i podległych mu stworów wodnych - demonów, utopców, rusałek. Woda zostaje oczyszczona, od tego momentu staje się bezpieczna, a jej życiodajna moc zostaje uwolniona. Do dziś trwa wśród Polaków głęboko zakorzenione przekonanie, że w jeziorach, stawach i rzekach kąpać można się dopiero po "świętym Janie". Przesąd ten racjonalizuje się na różne sposoby, ale trwa. Woda w Noc Świętojańską ma szczególne właściwości lecznicze - kąpiel przed świtem miała zapewnić zdrowie na cały rok. Rozpalone ogniska dawały doskonałą okazję do zabawy nie tylko młodzieży. Wokół nich tańczono i śpiewano. Jedną z popularniejszych zabaw było przeskakiwanie nad ogniem. Była to nie tylko próba odwagi - wierzono, że nad ogniem nie jest w stanie przeskoczyć czarownica. Hałas i przede wszystkim ogień miały na celu przepędzenie kryjących się w wodzie złych duchów. Noc Kupały była zatem niebezpieczna - wypłoszone duchy krążyły wśród pól, złe i rozdrażnione. W wielu miejscach Polski w dniu po Nocy Świętojańskiej nie chodzono rankiem na pole ze strachu przed "rusałkami", które mogły porwać dzieci. Lud jednak nie był bezbronny wobec złych sił. Istniał szereg magicznych sposobów mogących ochronić ludzi i dobytek. Główną zaś bronią w arsenale Słowian były rośliny. Już na parę dni przed Nocą Świętojańską w kąty izb i obór lub pod strzechę wpychano ziela, które miały odstraszać złe moce. Szczególną moc przypisywano roślinom, które były w stanie "zranić" ducha: oset, tarnina, głóg, róża, pokrzywa. Na głowę zakładano zaś wianki splatane z polnych kwiatów (według wierzeń działają one jak piorunochron; przyjmują na siebie moc uroku i dlatego szybko więdną): bez, pędy dębu i wierzby. Często w wianki wplatana była również bylica, ziele które uważano za wzmagające płodność.

Noc Kupały była świętem odbywającym się na granicy świata ludzi i duchów. Była to zatem okazja, by spróbować poznać przyszłość. Najpopularniejszą wróżbą świętojańską było puszczanie wianków. Panny rzucały wianki do płynącej wody - rzeki lub strumienia, pozwalając, by porwał je nurt. Często w wiankach umieszczano do tego świecę. W dole rzeki czekali chłopcy, którzy starali się wyłowić wianek dla siebie. Jeśli chłopcu się to nie udało, czekał go kolejny rok bycia kawalerem. Dziewczyna, której wianek nie został wyłowiony również musiała czekać rok na zamążpójście, jeśli natomiast zaplątał się on w szuwary, zatonął lub spłonął - był to bardzo zły znak, wieszczący staropanieństwo. Zabawa ta była bardzo lubiana przez zakochane pary, które umawiały się, by pokazać, że połączyło ich przeznaczenie. Było to szczególnie ważne, gdyż Noc Kupały postrzegana była jako święto miłości. Niegdyś małżeństwa kojarzone były głównie przez rodziców, uczucia młodych miały drugorzędne znaczenie. Noc Kupały była natomiast czasem, kiedy ta społeczna kontrola nad młodymi ulegała rozluźnieniu. Tej nocy nie poczytywano zakochanym za złe wspólne spacery lub inne zachowania, które każdego innego dnia byłyby postrzegane jako coś zdrożnego. Wiele par wybierało się tej nocy na poszukiwanie kwiatu paproci, który miał rzekomo wówczas kwitnąć i posiadać moc uczynienia swojego znalazcy bogatym i szczęśliwym. Kwiatu nikt nie odnalazł, ale wielu odnalazło szczęście...

Noc Kupały jako święto pogańskie spotkało się z wrogą reakcją Kościoła, który pragnął wykorzenić albo przynajmniej ograniczyć dawne zwyczaje. W okresie średniowiecza księża i kaznodzieje stale przypominali, że obchodzenie pogańskich świąt i czczenie demonów to grzech. Powoli zwyczaje związane z Kupalnocką ulegały zapomnieniu lub zostały przeniesione na święto chrześcijańskie, wigilię święta świętego Jana Chrzciciela, czyli Noc Świętojańską. Te dwa różne święta w świadomości ludu tak się ze sobą splotły, że często trudno jest wskazać Polakom różnice pomiędzy nimi. W niektórych regionach słowiańszczyzny nazywano nawet świętego Kupałą (np. Rusini nazywają Jana Chrzciciela Iwanem Kupałą). W okresie oświecenia, kiedy badacze historii zaczęli odkrywać na nowo dzieje i zwyczaje Słowiańszczyzny, tajemnicze słowo Kupała zostało uznane za imię dawnego boga miłości. Dziś jednak przeważa pogląd, że nazwa tego święta pochodzi od zbierających się nad rzekami gromad (kup) ludzi. Mikołaj Kułakowski
Muzeum Ziemi Czarnkowskiej



Fot. Karolina Rążewska - Golik
O serwisie  |   Dodaj do ulubionych  |   Ustaw jako startową  |   Miasto Czarnków  |   Miejskie Centrum Kultury
Redakcja Czarnkow.INFO: 64-700 Czarnków, os. Parkowe 21/37, tel/fax 600 545 261, czarnkow.info@onet.pl
© Marcin Małecki Jacek Dutkiewicz 2004-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.