Czarnkow.INFO - Internetowy Serwis Informacyjny
    Strona główna     UrzÄ™dy     Kultura i atrakcje     W mieÅ›cie     Archiwum
Dzisiaj jest: 8 maja 2024, Å›roda.  Imieniny: Eryka, Kornela, Lizy, Marka, StanisÅ‚awa



free counters


TEATR SNÓW



W minioną niedzielę, dzięki uprzejmości firmy Komat, miłośnicy teatru mieli okazję uczestniczyć w spektaklu plenerowym na czarnkowskim placu Wolności. Tym razem Teatr Snów z Gdańska zaprezentował widowisko uliczne zatytułowane "Remus".

Remus to tytułowy bohater słynnej, napisanej po kaszubsku powieści Aleksandra Majkowskiego. Trzytomowa epopeja, uznawana za najwybitniejsze dzieło literatury w tym języku, została opublikowana w 1938 roku i przetłumaczona na wiele języków. O co chodzi w powieści? Rzecz dzieje się pod koniec XIX wieku, w czasach zaboru pruskiego na Kaszubach. Remus wędruje po Kaszubach w poszukiwaniu ludzi, którzy nie stracili godności i dumy pod pruskim panowaniem. W wędrówkach towarzyszy mu poczciwy muzykant zwany Trąbą. Obaj są silnie związani z kaszubskimi tradycjami i wierzeniami. Szukają ich, biorą w nich udział i nie pozwalają o nich zapomnieć. Skazani są niestety na niepowodzenie. Remus po szalonym obrzędzie Nocy Świętojańskiej umiera, a lud kaszubski ginie na wieki w odmętach zapomnienia.

Autor powieści Aleksander Majkowski, którego śmiało nazwać by można kaszubskim Mickiewiczem, był pisarzem, dramaturgiem, poetą i lekarzem. W Kartuzach pracował na kilku etatach. Leczył biednych, często za darmo, żył w niedostatku, co odbiło się na jego zdrowiu i doprowadziło do przedwczesnej śmierci. Wyjeżdżając do pacjentów na wieś, zbierał przykłady sztuki ludowej i fotografował życie Kaszubów. Majkowski zmarł na niewydolność serca w lutym 1938 roku. Kilka miesięcy po śmierci autora wydano jego "Historię Kaszubów" oraz całość powieść zatytułowanej w oryginale "Żëcé i przigodë Remusa".

Tą właśnie powieść, na język teatru ulicznego, przełożył Zdzisław Górski - reżyser, scenarzysta i twórca Teatru Snów z Gdańska. Efekt jego pracy oraz grupy młodych aktorów można było obejrzeć na czarnkowskim rynku w niedzielę wieczorem. Teatr Snów przemawia do widzów w sposób inny niż przedstawioano w poprzednich latach. Ten teatr jest bardziej aktorski niż akrobatyczny. Nie ma tutaj spektakularnych popisów żonglerki, dynamiki ognia i wody. Jest solidna praca aktorów nad treścią, jaką bez słów należy przekazać widzom. Znając opowiedzianą przez narratora fabułę, bez trudu podążamy za obrazami i gestami sztuki. Uczestniczymy w widowisku lekko, łatwo i przyjemnie - choć nie bez refleksji i zadumy. Kto przyszedł na rynek w niedzielę wieczorem, nie poczuł się zawiedziony.

Po znakomicie przyjętym spektaklu
rozmawialiśmy z twórcą widowiska Zdzisławem Górskim

Od kiedy istniejÄ… teatry uliczne w naszym kraju?

- Po latach niebytu, inicjatorem teatrów ulicznych stało się miasto Jelenia Góra. Tam w 1983 roku powstał Festiwal Teatrów Ulicznych. To był fenomen, tym bardziej, że odbywało się to tuż po zakończeniu stanu wojennego. Ja jestem dzieckiem tego właśnie festiwalu. Tam złapałem się tego nurtu i kontynuuję go do dziś. Z tej tradycji wyrósł też Teatr Snów, który powstał parę lat później. Nasz pierwszy spektakl uliczny nazywał się optymistycznie i zachęcająco "Pokusy".

A jak Pan się znalazł w Teatrze?

- Ja zaczynałem kilka lat wcześniej, jeszcze przed Jelenią Górą. Próbowaliśmy sił z grupą entuzjastów w Gdańsku, skąd pochodzę w Domu Harcerza. Później pojawiły się w naszym życiu Kaszuby i stąd dzisiejszy temat spektaklu. Robiliśmy małe formy, teatr dell’arte i tym podobne, w tym sztuki improwizowane. To co przedstawiliśmy dziś, to opowieść gestu i obrazu z trudnych ale i magicznych dziejów Kaszub.

Czy ulica jest trudnÄ… scenÄ…?

- Tak. Trzeba wysiłku aby zatrzymać często przypadkowego widza. Ale jest też satysfakcja, jeżeli nie pójdzie dalej, nie machnie ręką, zostanie. Często mamy takich widzów. Czasem pytają po spektaklu o co tu właściwie chodzi? Zasadą kompozycyjną jest opowieść treści. Jest początek, środek i zakończenie. To jest proste, ale nie zawsze zrozumiałe. Co najdziwniejsze, najlepiej rozumieją nas dzieci. Ich wyobraźnia nie jest niczym skażona. Komunikacja niczym nie skrępowana. To bardzo wdzięczni widzowie.

Czy w teatrze ulicznym bywają nieprzewidziane reakcje widzów?

- Oczywiście. Na ulicy nie da się niczego przewidzieć. W spektaklu "Republika marzeń", sztuce która wyniosłą nas na szczyty popularności, na scenę wszedł kiedyś przypadkowy przechodzień. Potraktowaliśmy go jak żywy rekwizyt. Tym bardziej, że był charakterystycznie ubrany. Publiczność niczego nie zauważyła, sądząc, że to żywy tok narracji. Bywają też przypadki mniej szczęśliwe z podchmielonymi, czy niegrzecznymi. Radzimy sobie z tym jednak profesjonalnie. Awantur nie ma.

Remus nie jest optymistycznÄ… sztukÄ…...

- To prawda, nie jest to sztuka wesoła. Bohater umiera, ale nie pokazujemy tego wprost. Majkowski napisał, że zginął i tak ma być. Przegrywają też Kaszubi. Jednak po 1989 roku język kaszubski wraca do szkół. Pojawia się też na drogowskazach. I to jest wielki sukces Kaszubów, który zapoczątkował autor książki i naszego spektaklu. Czekać przyszło długo, ale warto było.

Nad czym obecnie pracuje Teatr Snów?

- Chcę wrócić do Bruno Schulza. Do jego mniej znanej sztuki "Emeryt". Opowieści o tym, jak dorosły, starszy facet wraca do szkoły. Dyrektor go przyjmuje i on zaczyna edukację z dziećmi. Na koniec znika. Surrealistyczna rzecz. Jak u Kantora.
Piotr Keil













Fot. SÅ‚awomir Czarnecki

Plakat
O serwisie  |   Dodaj do ulubionych  |   Ustaw jako startowÄ…  |   Miasto Czarnków  |   Miejskie Centrum Kultury
Redakcja Czarnkow.INFO: 64-700 Czarnków, os. Parkowe 21/37, tel/fax 600 545 261, czarnkow.info@onet.pl
© Marcin MaÅ‚ecki Jacek Dutkiewicz 2004-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.