XIX RAJD ROWEROWY "PO MARCINOWEGO ROGALA"
Pierwsza połowa listopada z dwucyfrowymi temperaturami była meteorologicznym ewenementem. Z kolei druga bez ostrzeżenia i okresu przejściowego uderzyła mrozem, nie tylko w nocy, ale również w dzień. Dodatkowo w trzecią sobotę miesiąca spadł pierwszy śnieg, który nieco zaskoczył uczestników XIX Rajdu Rowerowego "Po marcinowego rogala".
Tradycyjnie wyjazd zaplanowano jako składową obchodów Narodowego Święta Niepodległości, jednak ze względu na pogrzeb koleżanki Hani, w którym uczestnictwo zadeklarowali członkowie rowerowej braci, rajd przesunięto o tydzień. Na starcie przed przed Czarnkowskim Domem Kultury stanęło 25 cyklistów, którzy odebrali od organizatorów okolicznościowe znaczki ufundowane przez Urząd Miejski w Czarnkowie. Następnie turyści ruszyli w trasę złożoną głównie z asfaltowych szos, chcąc uniknąć zamarzniętych kolein na polnych drogach i leśnych duktach. Po opuszczeniu miejsca zbiórki peleton przez Śmieszkowo dotarł do Prusinowa, następnie przez Kamionkę do Sokołowa i ostatecznie przez Miłkowo do Stajkowa, gdzie dzięki zaangażowaniu lokalnego samorządu i członków sekcji w sali wiejskiej zorganizowano półmetek z poczęstunkiem. Wszystkim przypadł do gustu posiłek złożony z gorącej grochówki oraz niosących niecodzienne wrażenia smakowe rogali, który przygotowała połajewska Karczma Gę gę gę znana z Kuchennych Rewolucji. Swoimi rogalami częstowali też gospodarze. Kulinarną rozkosz dopełniła gorąca kawa i herbata. Dodatkowo tytułowemu solenizantowi odśpiewano "Sto lat", otrzymując w rewanżu symboliczną lampkę szampana. Po ponad godzinnym postoju i wspólnej fotografii grupa rowerowa powróciła na szlak, by zmierzyć się z ośnieżoną, śliską nawierzchnią. Zdarzały się zachwiania, fragmenty, gdzie bezwzględnie należało zjeść z roweru, a nawet upadki, ale ostatecznie wszyscy cali i zdrowi przez przez Bzowo, Goraj i Pianówkę powrócili do Czarnkowa pokonując 34 kilometry.
Marcin Małecki
Fot.
Marcin Małecki
Tak było w zeszłym roku - relacja
