PASJA MIERZONA KILOGRAMAMI
Są różne zainteresowania. Niektóre wymagają poświęceń, ogromnego zaangażowania czy ciągłego poszukiwania. Natomiast o tym ile kilogramów należy podnieść, ile godzin poświęcić, by zmienić swoje ciało, co dają ćwiczenia fizyczne i jak przejść drogę do doskonałej rzeźby z kulturystą, medalistą Pucharu Polski, Mistrzostw Polski i reprezentantem Polski Federacji NAC Poland Radosławem Pertkiem rozmawia Szymon Szwed.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z ciężarami?
- Początek był banalny, jak większość chłopców w nastoletnim wieku chciałem dobrze wyglądać. Początkowo wzorowałem się na gwiazdach kina, ale prawdziwą fascynacje przeżyłem, gdy zobaczyłem w gazecie zdjęcie perfekcyjnie wyglądającego czarnoskórego kulturysty. Wiedząc, że najlepszym kulturystą świata był wówczas Lee Haney byłem pewien, że to jest właśnie on. Myliłem się, to była wschodząca gwiazda Flex Wheeler, który utwierdził mnie w przekonaniu, że w tym kierunku chce się rozwijać sportowo.
Skąd czerpałeś wiedzę o kulturystyce?
- Podstawowa wiedza jest ogólnodostępna, natomiast składowe kulturystyki - dieta, trening, suplementacja - nie mają jednego utartego schematu, każdy organizm jest różny, a co za tym idzie inaczej reaguje. Nawet więcej, ten sam organizm różnie reaguje na powyższe bodźce w kolejnych latach treningów. Najwięcej wiedzy w moim odczuciu można zdobyć podczas konsultacji z doświadczonymi zawodnikami, którzy zdążyli przetestować na sobie czy też u swoich podopiecznych różne warianty.
Sporty siłowe, fitness, zajęcia aerobowe stały się bardzo popularne w ostatnich latach. Jak wygląda to w gminach Lubasz, Czarnków, powiecie?
- Popularność sportów sylwetkowych czy zajęć grupowych powiązanych z powyższą formą aktywności w naszym powiecie można śmiało ocenić jako rosnącą, zwłaszcza wśród kobiet, które jeszcze kilka lat wstecz raczej unikały ćwiczeń siłowych z obawy na wzrost masy mięśniowej.
Kiedy u Ciebie ćwiczenia poszły w kierunku wyczynowym? Jakie były etapy?
- Moja przygoda z uprawianiem sportów sylwetkowo - siłowych ewoluowała na przestrzeni lat. Rozpoczęło się krótkiego epizodu w „Strongman”, gdzie miałem drobne sukcesy, ale z uwagi na warunki fizyczne uznałem, że w tej dyscyplinie nie mam większych szans na wyniki, które by mnie zadowalały. Po kolejnych kilku latach treningu, podczas kursu w Szkole Policji, miałem okazję poznać zawodniczkę fitness. Asia Ucińska, późniejsza Mistrzyni Europy uznała, że mam bardzo dobre predyspozycję właśnie do sportów sylwetkowych. Za jej namową wziąłem udział w konkursie dla debiutantów „Nasza Olimpia”, gdzie na około 100 startujących zająłem drugie miejsce. Natomiast moja prawdziwa przygoda z tym sportem na poziomie ogólnopolskim zaczęła się w 2009 roku. Choć prawdziwe sukcesy przyszły od roku 2020, gdy wróciłem do startów po kilu latach przerwy związanej z trzema złamaniami kręgosłupa. Właśnie ten okres uważam za przełomowy dla mnie. W tym czasie miałem możliwość startować we wszystkich siedmiu federacjach działających w Polsce, z których w każdej plasowałem się na miejscach medalowych, w imprezach rangi Mistrzostw czy Pucharu Polski, co dawało mi stałem miejsce w reprezentacjach tych federacji na Mistrzostwa Świata.
Ostatni rok był bardzo intensywny, dużo startów i sukcesów. Jak oceniasz ten czas?
- Ostatni sezon, a co za tym idzie najważniejsze, jak do tej pory, dla mnie starty w Mistrzostwach Świata, były dla mnie najtrudniejszymi od czasu powrotu, przede wszystkim z uwagi na problemy zdrowotne, które pojawiły się w trakcie przygotowań. Natomiast starty w tak prestiżowych imprezach jak Mistrzostwa Świata PCA czy NAC utwierdziły mnie tylko w przekonaniu, że jestem w stanie walczyć o miejsca medalowe na imprezach tej rangi.
Jak wyglądają same przygotowania do startu w ważnej imprezie, z podziałem na miesiące, tygodnie? Jak wyglądają ostanie dni i same zawody z perspektywy uczestnika?
- Sam etap przygotowań to okres 12-16 tygodni. Przygotowania w sportach sylwetkowych różnią się od przygotowań w każdej innej dyscyplinie sportowej tym, że kolokwialnie mówiąc im bliżej jesteś startu jesz mniej, a trenujesz więcej. Proces ten jest konieczny do uzyskania możliwie niskiego poziomu tkanki tłuszczowej, co w efekcie końcowym pozwala maksymalnie wyeksponować zbudowane mięśnie. Najtrudniejszy jest ostatni tydzień przed planowanym startem. Wiąże się z potrzebą wywołania w organizmie kompensacji glikogenu, co ma na celu wywołać efekt pękatości mięśni w połączeniu z napędzeniem procesu diurezy i finalnie wywołanie efektu odwodnienia, a tym samym maksymalne eksponowanie sylwetki.
Wspominałeś o urazach, to nieodłączny element każdego wysiłku?
- To prawda. Paradoksalnie jednak, wszystkie urazy jakich doznałem wydarzyły się poza salą treningową.
Życzę, żeby ich nie było. Jakie plany na najbliższą przyszłość?
- Prawdopodobnie skupię się na sezonie jesiennym, a co za tym idzie na startach rangi Mistrzostw Świata. Choć póki co, są to dość odległe plany, zależne od wielu czynników, jak choćby zdrowie czy zaplecze finansowe.
Gratuluję wszystkich sukcesów, wielu lat sumiennej pracy i życzę samych zwycięstw w przyszłości.